Benedyk: Finanse publiczne – o co warto toczyć spory?
Przy okazji zbliżających się wyborów parlamentarnych i w obliczu możliwych silnych przetasowań na scenie politycznej obserwujemy ostatnio liczne dyskusje o planach reformy finansów publicznych w Polsce. Wydaje mi się, że warto wskazać na kilka pryncypiów, którymi powinni się kierować zwolennicy wolnego rynku przy dyskusjach o kształcie finansów publicznych.
Bitner: Pseudoliberalne reformy nad Balatonem
Na Węgrzech stawkę podatku dochodowego od osób fizycznych obniżono do 16% (dotychczas obowiązywały dwie: 17% i 32%). Podatek liniowy będzie obowiązywał także dla przedsiębiorstw, i to na rekordowo niskim poziomie 10%. Drobne przedsiębiorstwa będą mogły się cieszyć najniższą w Europie stawką już w tym roku, większe firmy muszą poczekać do 2013 roku. Czy można coś zarzucić takiemu rządowi? Niestety, można i to bardzo wiele.
Sejm uchwalił budżet na 2005 rok z deficytem 35 mld zł.
Wczoraj, po sześciu godzinach burzliwych dyskusji, Sejm uchwalił budżet na 2005 rok. Po stronie dochodów projekt ustawy budżetowej przewidział 173,7 mld zł, a po stronie wydatków 208,7 mld zł. Oznacza to, iż planowany deficyt budżetowy wynosi 35 mld zł.
Trudne obcinanie deficytu
Rozpoczęły się prace nad ustawą budżetową na przyszły rok. Jak dowiedziała się "Rz" Ministerstwo Finansów nie zmniejszyło kwoty wydatków budżetowych w 2005 r. Planuje je na 207,2 mld zł - pisze dzisiejsza "Rzeczpospolita".