Nie zapomnij rozliczyć PIT do końca kwietnia
KRS: 0000174572
Powrót
Filozofia polityki

Boudreaux: Czy wolny handel jest tylko dla elit?

0
Donald J. Boudreaux
Przeczytanie zajmie 7 min
Boudreaux_Czy wolny handel jest elitarny
Pobierz w wersji
PDF EPUB MOBI

Źródło: aier.org

Tłumaczenie: Weronika Serek

Mnóstwo mitów przysłania argumenty przemawiające za wolnym handlem. Wolny handel zmniejsza zatrudnienie! Wolny handel obniża płace! Wolny handel prowadzi do wyścigu na dno! Wolny handel dla kraju ojczystego jest wskazany tylko wtedy, gdy wszyscy partnerzy handlowi prowadzą swobodny handel! Wolny handel wymaga jednego rządu dla całego świata! Te i dziesiątki innych błędnych przekonań na temat wolnego handlu są nagminnie powtarzane przez zwolenników protekcjonizmu. Jednak żadne ich twierdzenie nie jest bardziej absurdalne niż to, że wolny handel jest elitarny.

Przykładów tego fałszu jest zbyt wiele, by je zliczyć. Można na przykład znaleźć pisarza „Huffington Post”, który tak pisze o wolnym handlu „Elity go sprzedają” i że „wielkie międzynarodowe korporacje i miliarderzy świetnie sobie radzą w warunkach wolnego handlu, a reszta z nas nie bardzo”. Lewicowy ekonomista Robert Wade twierdzi, że „zespół globalnych elit”, który promuje wolny handel, nie widzi szkód, jakie wyrządza on zwykłym ludziom, podczas gdy inny heterodoksyjny ekonomista Dani Rodrik potępia „obsesję elit i technokratów na punkcie hiperglobalizacji”. Amerykański, populistyczny mędrzec medialny i były kandydat na prezydenta, Pat Buchanan również oskarża wolny handel, że jest to polityka tylko dla elit. Donald Trump także używał tego argumentu o elitach przez całą kampanię prezydencką.

Nawet dawny zagorzały zwolennik wolnego handlu Paul Krugman narzeka teraz, że argumenty za wolnym handlem są elitarystycznym „oszustwem”.

Nonsens.

Polityka wolnego handlu to nic innego jak sytuacja, w ramach której zwykłym ludziom pozostawia się swobodę wydawania swoich dochodów w dowolny, wybrany przez nich sposób. Jest to polityka rządu, który nie karze ani nie zakazuje wymiany handlowej tylko dlatego, że kontrahenci tej wymiany mieszkają za granicą. Wolny handel to polityka niezmuszania współobywateli — czy to „elit”, czy najskromniejszych — do płacenia za specjalne przywileje przyznane potężnym grupom interesów.

W ramach polityki wolnego handlu wszyscy producenci muszą zarabiać uczciwie — to znaczy, dostarczając konsumentom prawdziwą wartość, którą oni sami oceniają, a nie zgodnie z tym, co o tej wartości twierdzą sami producenci lub ich koledzy w rządzie. W ramach polityki wolnego handlu rząd nie odmawia żadnemu z obywateli, ani jako konsumentowi, ani jako producentowi, możliwości uzyskania jak najwięcej za swoje pieniądze w dobrowolnej wymianie z innymi — ani też, jednakże, rząd sztucznie nie zawyża dochodów politycznie silnych poprzez przymusowe przekazywanie dochodów politycznie bezsilnym.

Wolny handel to polityka polegająca na pozostawieniu ludzi w spokoju. Wolny handel nie jest narzucony; wolny handel to brak rządowych ograniczeń. Ci, którzy twierdzą, że wolny handel jest narzucony, sugerują, że kiedy Jones, po wzięciu Smitha na zakładnika, w końcu uwalnia go z niewoli, to Jones tym samym narzuca Smithowi wolność. Ale oczywiście Jones nic takiego nie robi. Podobnie rząd, który usuwa przeszkody, które kiedyś narzucił swoim obywatelom, aby mogli oni brać udział w wymianie handlowej, nie narzuca wolności swoim obywatelom; przywraca on im należną im wolność. Zwraca im to, co im się słusznie należy — to, co nigdy nie powinno było zostać obywatelom odebrane.

Nie ma nic elitarnego w wolnym handlu — twierdzenie to wywołuje trzy błędne odpowiedzi protekcjonistów.

Po pierwsze, po wskazaniu na pracowników, którzy tracą konkretne miejsca pracy na rzecz importu, który stał się możliwy dzięki wolnemu handlu. Protekcjoniści dochodzą do wniosku, że beneficjentami wolnego handlu są w przeważającej mierze międzynarodowe korporacje, których zyski zwiększają się zarówno dzięki większemu eksportowi, jak i przenoszeniu produkcji na tańsze rynki zagraniczne

W rzeczywistości jednak większość korzyści z wolnego handlu odnoszą przeciętni ludzie, zarówno za granicą, jak i w kraju ojczystym. To powinno być oczywiste: produkty z importu są dobrowolnie kupowane przez obywateli. Te zakupy nie miałyby miejsca, gdyby ludzie nie uważali tych produktów za dobrą ofertę. Pracownicy, którzy są opisywani jako tracący pracę z powodu importu, powinno się bardziej precyzyjnie określać jako pracowników, którzy tracą pracę z powodu decyzji podejmowanych przez ich rodaków — przeciętnych mężczyzn i kobiet, którzy nie są już powstrzymywani lub karani za wydawanie swoich dochodów według ich własnego uznania. Protekcjoniści uparcie ignorują również fakt, że handel międzynarodowy jest tylko jedną z wielu dróg — a w Stanach Zjednoczonych stosunkowo wąską — na której decyzje gospodarcze konsumentów powodują utratę konkretnych miejsc pracy.

Drugim sposobem, w jaki zwolennicy protekcjonizmu przekonują, że wolny handel narzucają elity, jest podkreślenie faktu, że umowy handlowe mające na celu uczynienie handlu bardziej wolnym są negocjowane przez urzędników państwowych.

Jest to prawda. Negocjacje rządowe są prowadzone przez urzędników państwowych, a wszelkie traktaty i inne umowy muszą być zatwierdzane przez urzędników wysokiego szczebla, którzy z racji zajmowanych stanowisk są elitami. Co więcej, umowy te zawsze mają wśród swoich zwolenników politycznie wpływowe korporacje. Jednak negocjując umowy handlowe, urzędnicy i korporacje chcą przede wszystkim rozszerzenia możliwości eksportu. Ci negocjatorzy i ich korporacyjni zwolennicy zgadzają się na obniżenie barier importowych w kraju ojczystym jako cenę, którą „płacą” za większą możliwość sprzedaży na rynkach zagranicznych. Jedynym sposobem, w jaki „"nasi” negocjatorzy mogą przekonać obce rządy do obniżenia swoich barier importowych, jest zgoda na obniżenie naszych barier importowych.

Chociaż wynikiem takich negocjacji jest często autentyczny ruch w kierunku wolnego handlu, wolny — lub nawet bardziej wolny — handel w kraju ojczystym nie jest celem dla typowych negocjatorów handlowych. W swoim idealnym świecie elity te zawarłyby umowy, które pozwalają producentom w kraju pochodzenia na większy eksport, nie pozwalając jednocześnie konsumentom w kraju pochodzenia na większy import.

Na szczęście interes własny wszystkich urzędników państwowych prowadzi do tego, że szukając większych rynków eksportowych, niechętnie, ale zgadzają się oni na zwiększenie swobody handlu w kraju. Rezultatem jest poprawa w stosunku do status quo. Jednak zaangażowany wolny handlowiec upiera się, że najlepszym rozwiązaniem dla rządu tego kraju byłoby po prostu wyeliminowanie wszystkich barier handlowych, niezależnie od tego, co robią inne rządy. Żadne negocjacje nie są konieczne. Wszystko, co jest konieczne do tego, aby zapanował prawdziwy i pełny wolny handel, to po prostu wyeliminowanie przez elity ich uciążliwych taryf i subsydiów.

Wreszcie, protekcjoniści myślą, że znaleźli „dowód obciążający”, gdy zauważają, że argumenty za wolnym handlem są zazwyczaj wysuwane przez elity — zwłaszcza przez ekonomistów, z których wielu zajmuje prestiżowe stanowiska akademickie.

To prawda, że wśród tych, którzy opowiadają się za wolnym handlem, są przede wszystkim ekonomiści. Wśród zwolenników wolnego handlu wyróżniają się także badacze i analitycy z niektórych think tanków. Ludzie, którzy prowadzą badania, piszą i przemawiają, aby zarobić na życie — intelektualne „elity” — są rzeczywiście nieproporcjonalnie liczni wśród tych, których badania, pisma i przemówienia promują wolny handel.

Ale prawdą jest również to, że ludzie, którzy prowadzą badania, piszą i przemawiają dla zarobku — intelektualne „elity” — są nieproporcjonalnie licznie reprezentowani wśród tych, których badania, pisma i przemówienia promują protekcjonizm. Główni rzecznicy protekcjonizmu, nie mniej niż główni rzecznicy wolnego handlu, są intelektualistami. Protekcjonizm ma wielu przyjaciół w prasie, radiu, telewizji oraz w środowiskach akademickich i rządowych. W rzeczywistości, moje doświadczenie w debacie o handlu z ostatnich 40 lat jasno pokazuje, że intelektualiści, którzy są podejrzliwi wobec wolnego handlu i są przychylni protekcjonizmowi, znacznie przewyższają liczebnie tych, którzy popierają wolny handel.

Intelektualiści prawie zawsze zajmują czołowe miejsce po którejkolwiek stronie debaty na jakikolwiek temat. Wolny handel nie jest wcale wyjątkową sprawą, za którą opowiadają się niektórzy intelektualiści (i której sprzeciwiają się inni). Intelektualiści przewodzili ruchowi antyniewolniczemu, jak również oporowi wobec tego ruchu. Nowy Ład Franklina Roosevelta był pomysłem intelektualistów i był przez nich propagowany na forum publicznym, podobnie jak państwo opiekuńcze Lyndona Johnsona w ramach Wielkiego Społeczeństwa. Intelektualiści znacząco wspierali ruch praw obywatelskich, podczas gdy inni byli mu przeciwni. Każda wojna jest popierana przez wielu intelektualistów, jak również przez wiele innych osób. Każda idea — w tym protekcjonizm — niezależnie od tego, czy politycznie lewicowa czy prawicowa, jest wspierana przez intelektualistów.

Wolny handel to nic innego jak wolność i sprawiedliwość. Twierdzenie, że to program elit, jest groteskową bzdurą.

Źródło ilustracji: Adobe Stock

Tłumaczenia

Barron: Jednostronnie wolny handel
Kategorie
Filozofia polityki Teksty Tłumaczenia

Czytaj również

Blinder_Wolny-handel.jpg

Filozofia polityki

Blinder: Wolny handel

Ustawmy przewagę komparatywną na maksa!

Curzon-Price_Wolny-handel-i-tolerancja-przypadek-Szwajcarii.jpg

Filozofia polityki

Curzon-Price: Wolny handel i tolerancja - przypadek Szwajcarii

Głównym powodem, dla którego małe państwa są bogate, jest po prostu to, że handlują więcej niż duże państwa. Można powiedzieć, że nie jest to kwestia wyboru, a jedynie zwykłej geografii gospodarczej. Ale to byłby błąd. Każde państwo, małe czy duże, musi mieć politykę regulująca handel zagraniczny, a protekcjonizm można znaleźć wszędzie

Tłumaczenia

North: Wolny handel - papierek lakmusowy ekonomii

Merkantylizm stanowi domyślny system dla większości ludzi. Jego podstawą jest zaufanie do siły państwa. Jest to wiara w gospodarczą wydajność ludzi z odznakami i karabinami. Jej wyznawcy nie wierzą w jednostki, które działając we własnym interesie, handlując między sobą w celu odniesienia obopólnej korzyści, są niezawodnym źródłem innowacji, odkryć oraz kreatywności. Zaakceptowanie tego, że wolny rynek rzeczywiście działa, jest dla nich nie do przyjęcia.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz samodzielnie określić warunki przechowywania lub dostępu plików cookie w Twojej przeglądarce.