Autor: Wojciech Czarniecki
Wersja PDF
Teksty publikowane jako working papers wyrażają poglądy ich Autorów – nie są oficjalnym stanowiskiem Instytutu Misesa.
Zastanawiając się nad uwagami do poprzedniego artykułu, doszedłem do wniosku, że można wykazać nie tylko sztuczność konstrukcji teorematu przełączania, ale także naturalną tendencję do utrzymywania jednostajnego strumienia procesów produkcyjnych.
Przeglądając dostępną mi literaturę, jedynie u Misesa znalazłem potwierdzenie dla tej intuicji: „W działaniu uwzględniamy dłuższe okresy i dążymy do jednakowego zaspokojenia potrzeb we wszystkich przedziałach czasu, który został wybrany jako okres zabezpieczenia”[1]. No dobrze, ale jak będziemy działać, gdy natężenie potrzeb będzie się zmieniać cyklicznie — raz będzie większe, a innym razem mniejsze?
Od strony formalnej jest to zagadnienie podobne do omówionego w poprzednim artykule. W obu przypadkach należy wykazać, że zmienny w czasie rozkład produkcji jest ekonomicznie mniej korzystny niż rozkład równomierny. Istotnym założeniem jest cykliczność zmian w czasie. Nie ma powodu, by odróżniać produkcję na własne potrzeby od produkcji pod zmieniający się cyklicznie popyt. Dlatego, by uniknąć rozwijania zagadnień nieistotnych dla rozważanego problemu, zredukujemy sytuację do najprostszej z możliwych.
Przyjmując x i y jako wartości dobra w ilości odpowiadającej zmiennej w czasie potrzebie (wyrażonej w pieniądzu), oraz p jako wartości tych dóbr produkowanych jednostajnie w kolejnych przedziałach czasowych, możemy zbudować równoległe ciągi w zamkniętych przedziałach cykli.
Całość tekstu w wersji PDF
[1] Ludwig von Mises, Ludzkie Działanie, tłum. W. Falkowski, Warszawa 2007, s .412.
Panie Wojciechu pisze Pan:
"W obu przypadkach należy wykazać, że zmienny w czasie rozkład produkcji jest ekonomicznie mniej korzystny niż rozkład równomierny. Istotnym założeniem jest cykliczność zmian w czasie. Nie ma powodu, by odróżniać produkcję na własne potrzeby od produkcji pod zmieniający się cyklicznie popyt."
Ależ to proste.
1. Pędzać bimber na własne potrzeby mam korzystny niż rozkład równomierny i niskie koszty.
2. Pędząc bimber na własne wesele muszę mieć , albo dostatecznie długi czas, aby go pędzić, albo duże "umaszynowienie" a więc wysokie koszty.
3. Pędząc na sprzedaż albo mam przestoje np w miesiącu trzeźwości w sierpniu, albo nie nadążam z produkcja kościelne i narodowe święta, obce wesela itp.
W celu minimalizacji kosztów pozostaje produkcja ciągła i koszty magazynowania.
Wiedzieli o tym już nasi przodkowie hodując zboże. Czego nie sprzedali , to nadwyżkę , aby nie zgniło , lub myszy im nie zjadły przerabiali na łatwą do magazynowania okowitę.
Odpowiedz