Źródło: mises.org
Tłumaczenie: Jakub Juszczak
Artykuł z Newsweeka z 22 września 1947 r., przedrukowany w Business Tides: The Newsweek Era of Henry Hazlitt
Podobno Lenin stwierdził, że najlepszym sposobem na zniszczenie systemu kapitalistycznego jest zepsucie waluty. Lenin z pewnością miał rację. Proces ten angażuje wszystkie ukryte siły zasad ekonomii po stronie zniszczenia i robi to w sposób, którego prawie nikt nie jest w stanie zdiagnozować.
W późnej fazie II wojny światowej wszystkie walczące rządy praktykowały, z konieczności lub niekompetencji, to, co bolszewicy mogli robić według ideologicznego planu. Nawet teraz, gdy wojna się skończyła, większość z nich kontynuuje te same złe praktyki z powodu swojej słabości. Co więcej, rządy Europy, z których wiele jest obecnie tak słabych, jak i lekkomyślnych w swoich metodach, starają się skupić społeczne oburzenie na grupie znanej jako „spekulanci” wobec tego, że widoczne stają się konsekwencje tych błędnych metod.
Ci „spekulanci” to, ogólnie rzecz biorąc, klasa kapitalistów-przedsiębiorców, czyli aktywna i produktywna część całego społeczeństwa kapitalistycznego, która w okresie gwałtownie rosnących cen nie może powstrzymać się od szybkiego wzbogacenia się, niezależnie od tego, czy tego chce, czy nie. Jeśli ceny stale rosną, każdy przedsiębiorca, który kupił akcje lub posiada nieruchomości i zakłady produkcyjne, nieuchronnie osiąga zyski. Dlatego też, poprzez skierowanie nienawiści przeciwko tej klasie, rządy europejskie posuwają się o krok dalej w zgubnym procesie, który przewidział przenikliwy umysł Lenina. Spekulanci są skutkiem, a nie przyczyną rosnących cen.
Tekst ten do tego miejsca powinien być ujęty w cudzysłów, z kilkoma kropkami oznaczającymi pominięcia. Powyższy tekst to nie moje słowa, lecz Johna Maynarda Keynesa. Pojawiły się one 27 lat temu w The Economic Consequences of the Peace. Jeśli nie odnoszą się one z zadziwiającą dokładnością do obecnych warunków, to tylko dlatego, że są warunki są teraz gorsze. Dzisiejsze rządy europejskie, dalekie od zadowolenia się potępieniem „spekulacji”, ogłaszają, że bez względu na to, jak bardzo osłabiły swoje waluty, ceny w tych walutach nie mogą rosnąć. Rezultatem tej bezpośredniej ingerencji w mechanizm rynkowy było zniekształcenie i uniemożliwienie produkcji. I doprowadzenie do światowego kryzysu.
Sprawę pogarsza kontrola cen samych walut dekretowych. Za przestępstwo uznano kupowanie lub sprzedawanie przez eksporterów lub importerów tych walut po cenach niższych niż ich „oficjalne” kursy w odniesieniu do innych walut. Doprowadziło to do gwałtownego zachwiania równowagi w handlu zagranicznym i uniemożliwiło normalne procesy samodostosowawcze. Rządy europejskie są jednak zgodne w opisywaniu swoich kłopotów jako „niedoboru dolarów”, sugerując w ten sposób, że można je wyleczyć jedynie poprzez dalsze ogromne pożyczki z Ameryki.
Nasz własny rząd (USA) akceptuje to wyjaśnienie „niedoboru dolarów”. Jednak obecnie na rynku jest więcej dolarów niż kiedykolwiek wcześniej. Pomiędzy czerwcem 1939 r. a czerwcem tego roku (1947) łączna wartość depozytów na żądanie i waluty poza bankami wzrosła z 33 360 000 000 dolarów do 108 500 000 000 dolarów. Ten ogromny napływ dolarów jest podstawową przyczyną wzrostu cen w tym okresie. Jest ponad trzy razy więcej pieniędzy niż przed licytacją istniejących amerykańskich towarów. Krótko mówiąc, my również zepsuliśmy naszą walutę.
Kontynuuje się to, gdy przez mechanizm rządowych pożyczek zagranicznych wysyłamy do innych krajów 12 miliardów dolarów rocznie w dobrach i usługach przekraczających te, które otrzymujemy. Te 12 miliardów dolarów, które w związku z tym nadmiernym eksportem dzielimy na płace, pensje i zyski, stanowią dodatek do pieniężnej siły nabywczej, który nie jest równoważony przez wzrost ilości amerykańskich dóbr. Oprócz podstawowego wzrostu pieniężnej siły nabywczej, nadwyżka eksportu była główną przyczyną niedawnego dodatkowego wzrostu cen.
Ale urzędnicy państwowi, zamiast uznać tę inflację za wynik ich własnej polityki, obwiniają przedsiębiorców. Rozpoczynają śledztwa i postępowania w sprawie „monopolu”, które są słabo zakamuflowanymi próbami zrzucenia winy za wzrost cen na biznes i ponownego narzucenia kontroli cen tylnymi drzwiami poprzez zastraszanie. Przywódcy związkowi, tacy jak Walter Reuther, domagają się przywrócenia kontroli cen.
Lenin z pewnością miał rację.
Ilustracja: Monty Python - Communist quiz