Powrót
Komentarze

Machaj: Dziennikowe boje

18
Mateusz Machaj
Przeczytanie zajmie 3 min

Felieton został wyemitowany na antenie Radia Olsztyn - Tu można posłuchać.

W dodatku do gazety „Dziennik”, „Europie”, pojawił się tekst przesławnej antykapitalistki, niejakiej Naomi Klein, autorki biblii antyglobalistów „No logo”. Klein jest ciekawym przypadkiem antykapitalistki, ponieważ można by ją uznać za jednego z wybitniejszych specjalistów, jeśli nie arcymistrza, wypowiadania się na tematy gospodarcze w sposób skrajnie ideologizowany, przesiąknięty popularnymi mitami i nonsensami, przy jednoczesnym mieszaniu pojęć tak, aby kompletnie odwrócić uwagę od potrzeby badania związków przyczynowo-skutkowych na rzecz banalnych politycznych antykapitalistycznych hasełek. Artykuły Klein często mocno dudnią w głowie i pozostawiają wrażenie, że wywierają wpływ na szare komórki podobny do wpływu współczesnej muzyki dance.

Zamiast bowiem prowokować do myślenia, stawiać interesujące pytania, zostajemy uraczeni wywodami o tym jak wszystkiemu złu na tym świecie, także kryzysowi gospodarczemu winny jest niedobry kapitalizm i rozpasany wolny rynek, budowany przez państwo i międzynarodowe korporacje. Tak, niedobre międzynarodowe korporacje, pewnie takie jak Axel Springer, który na łamach „Dziennika” z radością użycza miejsca Naomi Klein do wypowiadania swoich gospodarczych herezji i kompletnie nietrafionych analiz, choć głównych grzechem nie jest ich nietrafność, ale przede wszystkim płytkość.

Ciekawi polityka „Dziennika”. Jakiś czas temu zorganizował debatę razem z Naomi Klein na temat kryzysu gospodarczego, w której przeciwko Klein występował… Jan Krzysztof Bielecki. Z całym szacunkiem dla obydwu stron debaty jest to zabieg podobny do wystawiania w konkursie strzelania jednookiego przeciwko ślepemu. „Dziennik” czerpał tutaj z największych klasyków uprawiania taniej propagandy. Uczciwa debata wymagałaby bowiem uczciwego doboru stron sporu. Wybranie Bieleckiego przeciwko Klein z góry wskazywało na zwycięzcę, ponieważ Bielecki nie jest myślicielem, ani ideologiem, lecz politykiem i w dodatku praktykantem doktryny kapitalizmu państwowego, który nie opiera się na wolnym rynku, lecz na wszechwładnej biurokracji, gdzie rabowany podatnik zmuszany jest finansować lobby. Między innymi lobby bankowe, którego reprezentantem jest Jan Krzysztof Bielecki.

Znam wiele dużo lepszych osób, które znacznie bardziej nadawałyby się do debaty z Klein i potrafiłyby nie tylko podjąć z nią walkę, lecz bez problemów pokazać stosowane przez nią manipulacje. Uważam, że redakcja „Dziennika” również zna wiele osób, które by się do tego lepiej nadawały. Dlaczego zatem „Dziennik” ich nie zaprosił? Odpowiedź jest niezwykle prosta, ponieważ gazecie nie zależało na uczciwej debacie, lecz na promowaniu już określonego poglądu, w tym wypadku poglądu Klein. Wystawiając przeciwko niej słabego przeciwnika z góry ustawili ją na podium zwycięzcy.

Dlaczego? Ponieważ poglądy promowane przez Klein sprzyjają paradoksalnie wzmacnianiu takiego kapitalizmu państwowego, w którym władzę ma Jan Krzysztof Bielecki. Im więcej mówi o tym, że należy odchodzić od wolnego rynku (którego w rzeczywistości nie ma), tym bardziej legitymizuje dzisiejszy system, w którym państwo rozdaje publiczne pieniądze i decyduje, która firma ma istnieć, a która ma zbankrutować. Temu wtóruje niestety środowisko „Dziennika”, romansujące z gospodarczą socjaldemokracją, któremu najwyraźniej bliżej do ludzi spod znaku koszulki Che Guevary, wybijających szyby małych sklepów, niż do poglądów starej prawicy.

Kategorie
Filozofia polityki Komentarze Teksty

Czytaj również

Jasiński_Wyższe ceny paliw to efekt monopolu Orlenu

Interwencjonizm

Jasiński: Wyższe ceny paliw to efekt monopolu Orlenu

Mogłoby się wydawać, że występują sprzyjające warunki do obniżenia cen paliw...

Sieroń_Jastrzębie odleciały. RPP obniża stopy

Polityka pieniężna

Sieroń: Jastrzębie odleciały. RPP obniża stopy

Skala cięcia nie jest uzasadniona merytorycznie.

Jasiński Nieprzewidziane konsekwencje zakazu sprzedaży „energetyków” nieletnim

Interwencjonizm

Jasiński: Nieprzewidziane konsekwencje zakazu sprzedaży „energetyków” nieletnim

Pozory podejmowania odpowiedzialnych decyzji w imię „wspólnego dobra”?


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Komentarze 18
Paweł Lew

Parę pytań do ekonomisty

1.USA w planie Paulsona przeznaczyli 700 mld$ na ratowanie banków. W tym samym czasie ECB przeznaczył 1700 mld euro na ratowanie euroejskiego systemu bankowego. Gdzie są te pieniądze i dlaczego tak niewiele na ten temat wiadomo.

2.Wg niepotwierdzonych danych sytuacja europejskich banków jest kilka razy gorsza (20 bilionów euro strat) niż banków amerykańskich. Dlaczego tak mało o tym wiemy i jaka jest prawdziwa sytuacja w Europie
www.lewrockwell.com/north/north689.html
3.Toksyczne aktywa w nieruchomościach w wielu europejskich krajach są znacznie większe niż w US. Dlaczego w mediach ciągle mówi się tylko o US subprime
www.elliottwave.com/features/default.aspx?cat=mw*aid=4101*time=pm

4.W mediach amerykańskich (zwłaszcza elektronicznych) toczy się namiętna debata na temat przyczyn kryzysu i sposób na wyjście z niego. Dlaczego w Europie dyskusja jest tak anemiczna i brak sensownych głosów

5.Zadłużenie rządu US to ok. 12 bilionów $ (65% PKB), zobowiązania socjalne są szacowane na 50-70 bilionów$. Jaka jest rzeczywista sytuacja fiskalna krajów UE.

6.Milton Friedman powiedział, że euro nie przetrwa pierwszego kryzysu. Dlaczego Polska chce przystąpić do strefy euro w okresie największego kryzysu od czasu Wielkiej Depresji

7.Monopole nie sprawdzają się w żadnej dziedzinie. Dlaczego politycy tak chętnie chcą wprowadzić monopol w kreowaniu pieniądza w Europie

8.W XX w mieliśmy ok 150 kryzysów bankowych. Jakie wnioski wyciągnięto z tych wszystkich niepowodzeń rządów różnych krajów

9.Czy na nasz wzrost gosp. w ostatnich latach (3-7% ) większy wpływ miały pieniądze z UE (kilka miliardów euro rocznie) jak czytaliśmy w gazetach, czy ważniejsza była chęć do zadłużania się przez Polaków (kilkadziesiąt mld zł rocznie), które w tej chwili są wycofywane z Polski

10.Wzrost ilości kredytów rocznie w Polsce był kilka razy większy niż wzrost PKB. Wg jakiej teorii ekonomicznej taki wzrost ilości kredytów nie kończy się załamaniem gospodarczym

11.Keynesim w uproszczeniu polega na pobudzaniu gospodarki w okresach dekoniunktury i oszczędzaniu w okresach prosperity. Gdzie są nasze oszczęsności na czas kryzysu

12.Wielu ekonomistów i analityków ostrzegało przed kryzysem. Dlaczego w mediach i polityce ciągle na temat kryzysu wypowiadają się osoby, które nie przewidziały kryzysu i nie mają pojęcia jak z niego wyjść

13.Budżety rządu w Polsce od 1990r ani razu nie były zrównoważone. Czy deficyty budżetowe będą kontynuowane w nieskończoność

14.Zadłużenie budżetu państwa to ponad 700mld zł. Czy to nie jest dowód na całkowitą kompromitację polskich elit i powtórkę epoki Gierka w większej skali.
Czy nie spowoduje to utraty niezależności (niepodległości) w sytuacji długotrawej depresji gosp. i konfliktów zbrojnych

15.Ilość kredytów w Polsce (całość) jest szacowane na ponad 1200 miliadrów zł . Ile urośnie ta suma za 5 lat. Do 2000 mld zł ? 200, 300% PKB ?

16.W ostatnich dziesięcioleciach w większości państw świata rósł udział państwa w dochodzie narodowym. Mimo tego różnice w dochodach raczej się powiększają. Czy to nie jest dowód, że bogaci bardziej korzystają z "dużego" państwa (przetargi, zlecenia, lobbing itp)

17.Czy ustalanie wysokości stóp% na podstawie koszyka dóbr nie jest fałszywą ideą, która prowadzi do boomów kredytowych (zwłaszcza na giełdzie i nieruchomościach). Czy podaż kredytów nie powinna być powiązana np. ze wzrostem PKB

18.Ogromny wzrost regulacji był tłumaczony zabezpieczeniem się przed kryzysami. Obecna depresja pokazuje, że były nieskuteczne. Czy nie należałoby zlkwidować większości z nich jako niefektywnych

19.Czego politycy nauczyli się po poprzednich kryzysach LTCM, azjatycki, rosyjski, internetowy/K2000, itd
Czy jesteśmy skazani na powtarzanie tych samych błędów co kilka lat

20.System emerytarny to "Ponzi scheme" na ogromną skalę emerytury finansowane z bieżących wpływów) Czy nie należy uświadomić ludzi, że przyszłe świadczenia w podobnej wysokości są nierealne

21.Polska ma doskonałe położenie geograficzne, doskonałe warunki naturalne, wykształcone społeczeństwo. Do tego dostajemy pieniądze z UE i napływają kapitały prywatne. Mimo tego średni wzrost gosp. jest na poziomie ~3%. Dlaczego nie możemy rozwijać się w tempie 10%. (Japonia przez 20 lat miała średnią rozwoju 9.5%)

22.Kraje azjatyctkie są wstanie finansować inwestycje z krajowych oszczędności (stopa oszczędności w Chinach to 40%)
Czy w długim terminie nie spadniemy do 2 ligi finansując swój rozwój za pożyczone pieniądze.

Odpowiedz

wf

"Dziennik" ma chyba coś z V kolumny. Udają prawie prawicowców wolnorynkowców, ale jakoś furt drukują Sierakowskich i Kleinowe. Czasem Sormana na okrasę.
"Wprost" zamieniło się w krzyzówkę "Gali" z "Playboyem". Ostatnie w miarę uczciwe pismo to chyba tylko "Trybuna Ludu"...

Odpowiedz

Adam Sowiński

Paweł Lew:
Znakomite pytania. Większość nurtujących Nas problemów zebranych, w krótkiej i zwięzłej formie.
Pozdrawiam.

Odpowiedz

tomash

@Pawel Lew
Myślę, że przez pryzmat tych pytań widać jaki system jest naprawdę. Brawo.

"Czy w długim terminie nie spadniemy do 2 ligi finansując swój rozwój za pożyczone pieniądze."

O to właśnie chodzi. Smycz musi być krótka, ale pozwalać na oddychanie. Kryzys azjatycki i koniec tamtejszych Tygrysów był dobrym przykładem na to jak system rozprawia się z krajami które zbyt szybkim rozwojem mogą zmienić wygląd sceny. Krótka akcja IMF i Banku Światowego i z tygrysów zrobiono kotki na kredytowej smyczy.

Odpowiedz

smootnyclown

Oj, coś mi się wydaje, że Mateusz nie przeczytał "Doktryny szoku"... A szkoda.

Odpowiedz

MM

A czemu tak sądzisz?

Odpowiedz

smootnyclown

że nie przeczytałeś, czy że szkoda?

Że nie przeczytałeś: w pierwszym akapicie przejechałeś się po Klein za jej tezy o ekonomii. Masz sporo racji, bo nie ma o niej zbyt wielkiego pojęcia. Zresztą sama w podziękowaniach o tym pisze i wspomina brata, który jej służył pomocą w tej kwestii. Ryzykowne jest natomiast "wyzywanie jej" od antykapitalistek. Pisałem o tym u siebie na blogu jakiś czas temu (http://smootny-clown.salon24.pl/108226.html). W skrócie: otóż Klein w kilku miejsach w książce tłumaczy, że obecny system de facto nie jest kapitalizmem. Ot choćby:
<i>Ani zatem "liberalizm", ani "konserwatyzm", ani tym bardziej "kapitalizm" nie są właściwą nazwą dla systemu, którego celem jest zatarcie granicy pomiędzy światem wielkiego biznesu a najważniejszymi kręgami rządowymi. Ja system ten nazywam "korporacjonizmem". [...] Z punktu widzenia korporacyjnych elit, które są głównym beneficjentem powstałego systemu, trudno sobie wyobrazić bardziej korzystny sposób organizowania społeczeństwa.
</i>

Albo tak:
<i>scenariusz jest w zasadzie ten sam: zawsze wyłania się potężny sojusz pomiędzy garstką największych korporacji a klasą najzamożniejszych polityków, przy czym granice pomiędzy tymi grupami są raczej płynne, toteż członkowie obu tych formacji mogą łatwo zmieniać przynależność.</i>

i jeszcze:
<i>Krucjata [...] rozpoczęta w celu demontarzu państwa opiekuńczego stworzonego przez New Deal, osiągnęła ostatecznie apogeum w tym korporacyjnym Nowym Ładzie. [...] korporacje po prostu pasożytowało na państwowej kasie.</i>

Problem jest jednak dużo głębszy, niż mi się wydaje. Otóż austriacy posługują się misesowskim pojęciem kapitalizmu. Czyli takim teoretycznym modelem wolnego rynku. Z kolei wszelkiej maści "antykapitaliści" krytykują OBECNY system, jako kapitalistyczny. I wbrew pozorom, to oni mają rację. Dlaczego? Dlatego, że Mises był teoretykiem, a oni są praktykami - i pokazują, nie tylko oni zresztą, by wspomnieć mutualistów - że kapitalizm to de facto system biznesowo-polityczny i z wolnym rynkiem nie ma wiele wspólnego. Stąd coraz więcej pojawia się rozgraniczeń na kapitalizm państwowy/korporacyjny (a dla mnie po prostu "kapitalizm") i kapitalizm wolnorynkowy/leseferystyczny (a dla mnie po prostu "wolny rynek).
To dlaczego uważam, że nie przeczytałeś tej książki. Poza tym uważam, że libertarianie naprawdę winni być Klein wdzięczni za tę książkę i jak najszerzej korzystać z jej przykładów.

I dlatego szkoda, że jej nie przeczytałeś. Oczywiście, jeżeli się mylę - bo przeczytałeś - to sorry, zmylił mnie więc pierwszy akapit:)
Pozdrawiam,

Odpowiedz

smootnyclown

ej, mam taką propozycję dla was. Skoro mises.pl jest robiony na wordpress'ie, to jest możliwość ustawienia filtra antyspamowego. Czy nie możecie ustawić go sobie tak, by komentarze puszczał automatycznie, a jeśli w komentarzu jest załóżmy 2, lub więcej linków, to dopiero go wychwytywał do akceptacji? Byłoby dużo sprawniej i zgrabniej..

Odpowiedz

Stanisław Kwiatkowski

Kevin Carson, lewicowy, wolnorynkowy libertarianin też twierdzi, że pani Klein mogłaby być sojuszniczką: http://mutualist.blogspot.com/2007/11/naomi-klein-shock-doctrine.html

Ale najwyraźniej nie chce: http://c4ss.org/content/66

A pana MM prosimy o nie podszywanie się - chociażby nie wprost - pod autora felietonu.

Odpowiedz

smootnyclown

:)
Cóż, nick mnie mógł zmylić:)

A co do Carsona, to na Liberalis puściliśmy ostatnimi czasy jeden jego tekst o Klein, właśnie ten, który podlinkowałeś, jako drugi:

http://liberalis.pl/2009/01/05/kevin-carson-jak-zaserwowac-kopa-w-zeby-przyjaciolom/

Odpowiedz

JW

Antykapitalisci nie maja racji - jesli krytykuja korporacjonizm, to niech nazywaja sie korporacjonistami. Kapitalizm nie jest systemem polityczno-biznesowym. Nie jest tez doslownie tym samym, co wolny rynek, tylko jego naturalna konsekwencja - wolny rynek to swoboda dzialania, wytworstwa i wymiany, a kapitalizm to wynikajace z owej swobody gromadzenie oszczednosci i wykorzystywanie ich do wytwarzania kapitalu, ktory nastepnie zwieksza krancowa produktywnosc pracy. Wiec teoretycznie moze istniec wolny rynek bez kapitalizmu, ale bedzie to rynek z walrasowskiej nibylandii - bez oszczednosci i bez inwestycji. Mises byl i teoretykiem, i praktykiem, ale wiedzial, o czym pisze, i co oznaczaja terminy, ktorych uzywa. Klein i jej podobni najwyrazniej tego nie wiedza, a dobre intencje to za malo. Pozdrawiam.

Odpowiedz

smootnyclown

JW - moja racja jest najmojsza? Można wiedzieć, na jakiej podstawie twierdzisz, że <i>Kapitalizm nie jest systemem polityczno-biznesowym</i>, albo, że <i>kapitalizm to wynikajace z owej swobody gromadzenie oszczednosci i wykorzystywanie ich do wytwarzania kapitalu</i>? No bo chyba nie z tego, że Mises ich tak używał..?

Odpowiedz

JW

Na podstawie tego, jakie sa ogolnie przyjete definicje kapitalu i kapitalizmu. Ktorych dokladnej historii nie znam, ale przypuszczam, ze swojego obecnego brzmienia nabraly wtedy, kiedy kapitalizm po raz pierwszy pojawil sie na szersza skale w swiecie - i wydaje mi sie, ze nie mial wtedy wiele wspolnego ze wspolczesnym korporacjonizmem. I oczywiscie, jesli ktos chce zabeltac rzeczywistosc, to moze dowolnie manipulowac definicjami i np. twierdzic ze liberalizm to socjalizm (co stalo sie w swiecie anglosaskim), ale mi zalezy na zyciu w swiecie, gdzie pojecia trzymaja sie swoich pierwotnych znaczen (Mises byl wsrod tych, ktorzy o tym pamietali) - to kluczowe zwlaszcza dla dowolnego argumentu, ktory sie tymi pojeciami posluguje. Pozdrowienia.

Odpowiedz

smootnyclown

<i>Na podstawie tego, jakie sa ogolnie przyjete definicje kapitalu i kapitalizmu</i>

Tylko szkoła austriacka definiuje kapitalizm, jako wolny rynek [tj. inne szkoły też, ale one dokonują skrótu: kapitalizm=wolny rynek=obecny system].

<i>kiedy kapitalizm po raz pierwszy pojawil sie na szersza skale w swiecie - i wydaje mi sie, ze nie mial wtedy wiele wspolnego ze wspolczesnym korporacjonizmem.</i>

Oczywiście, że nie miał. Natomiast nie wiem, czy był lepszy, czy gorszy: tania siła robocza w postaci niewolników, która ułatwiała akumulację kapitału, wywłaszczenie z ziemi doprowadziło do powstania "bezrolnego proletariatu", zamknięte cechy w miastach - to wszystkko i wiele innych to właśnie geneza kapitalizmu. Nie utożsamiam go z wolnym rynkiem.

<i>mi zalezy na zyciu w swiecie, gdzie pojecia trzymaja sie swoich pierwotnych znaczen (Mises byl wsrod tych, ktorzy o tym pamietali)</i>

To Mises korzystał z pierwotnego pojęcia kapitalizmu?!? Od kiedy?!? Pojęcie "kapitalizm" stworzył prawdopodobnie (Carson podaje kogoś innego, ale nie jestem w stanie tego zweryfikować) Marks i wcale nie uznawał go za wolny rynek. Wręcz przeciwnie: kapitalizm był systemem, w którym grupka uprzywilejowana dzięki łapom państwa mogła sobie ustalać reguły gry bez oglądania się na resztę: stąd podział na wyzyskiwaczy i wyzyskiwanych, mylnie teraz odbierany (nawet, a może wręcz w szczególności przez marksistów). Kapitaliści to byli ludzie, którzy dzięki różnym państwowym przywilejom byli klasą uprzywilejowanych, niczym wcześniej panowie feudalni.

Mises z kolei kapitalizm ujmuje na zasadzie dychotomicznej. Skoro z jednej strony mamy socjalizm, to Mises z drugiej strony kładzie kapitalizm i cacuszko.

Zrozum, ja nie mam nic przeciwko temu, by w dyskusjach wewnątrz szkoły austriackiej używać terminu kapitalizm w takim znaczeniu, w jakim rozumiał go Mises (choć ja zawsze zaznaczam, że chodzi mi o "misesowski kapitalizm"). Ale gdy wychodzisz do ludzi i mówisz, że kapitalizm jest spoko, a złoży się, że wśród Twoich rozmówców jest jakiś co bardziej myślący łepek interwencjonista, to będziesz wystawiony na śmiech bez prawa do obrony.

<i>kluczowe zwlaszcza dla dowolnego argumentu, ktory sie tymi pojeciami posluguje. </i>

I stąd właśnie mój postulat: odrzucić misesowskie pojęcie kapitalizmu i posługiwać się deifnicją "wolny rynek", ew. "kapitalizm leseferystyczny".

Odpowiedz

JW

Wydaje mi sie, ze robisz niepotrzebne koncesje. Jesli "co bardziej myslacy lepek interwencjonista" przyczepi sie do slowa, a nie do argumentu, to sam sie wystawi na smiech bez prawa do obrony. Nie mam nic przeciwko temu, zeby mowic "wolny rynek" albo "leseferyzm", ale wciaz nie widze zadnego powodu, zeby ulegac gospodarczym zamordystom w obsmarowywaniu terminu "kapitalizm". Nawet jesli wymyslil go Marks, do czego szczerze mowiac nie jestem przekonany - mysle, ze ciezko wytropic wylacznych autorow tak popularnych pojec (kto np. wymyslil pojecie "leseferyzm" czy "interwencjonizm"?).

Chce zwyczajnie dbac o wzgledy logiczne i semantyczne - z definicji kapitalisty jako czlowieka, ktory gromadzi kapital w celu zakupu srodkow produkcji, dokonuje rachunku ekonomicznego, przewiduje niepewna przyszlosc itd. nie wynika w zaden sposob, ze jest to czlonek quasi-feudalnej klasy uprzywilejowanej. Kazdy moze zrobic to samo, pod warunkiem, ze ma odpowiedni talent i zapal do pracy. Jesli natomiast uniemozliwiaja mu to dobrze ukorzenione kartele panstwowo-biznesowe, to to juz nie ma nic wspolnego z tym, co okresla prace i pozycje kapitalisty, to jest polityczny dodatek do gospodarczej definicji, i wtedy slusznie mozna taki stan nazywac "korporacjonizmem", "socjalkapitalizmem" czy nawet "kapitalizmem panstwowym".

Dlatego Mises, czerpiac oczywiscie z dorobku Bohm-Bawerka, jak najbardziej poprawnie rozprawia sie z marksistowskimi zabobonami dotyczacymi kapitalizmu: z laborystyczna teoria wartosci, z niezrozumieniem zjawiska stopy procentowej i preferencji czasowej, ze zlewaniem w jedno funkcji menedzera i funkcji przedsiebiorcy itd. To sa kwestie teoretyczne, kluczowe dla dyskusji o modelu zdrowej gospodarki. Natomiast czym innym jest historyczna i empiryczna pomylka interwencjonistow, ktorzy pomylili (i wciaz myla) kapitalizm z korporacjonizmem. I moim zdaniem trzeba ich z tego bledu wyprowadzic, najpierw wylozyc teorie, potem pokazac jak rozmija sie ona z historia, a nie przyjmowac ich bledne definicje. Ale oczywiscie na pewnym poziomie sympatyzuje z tym co piszesz - jesli rozmowa ma byc krotsza i ma nie wchodzic w semantyke, to moze zaproponowane przez Ciebie terminy sa rzeczywiscie poreczniejsze. Pozdrowienia.

Odpowiedz

Thome

Nie istnieje coś takiego, jak moment w dziejach, kiedy "kapitalizm się pojawił". Kapitalizm (w rozumieniu wolnej wymiany dóbr i usług oraz prywatnej własności) jest cechą ludzkiego działania, tak jak fakt, że w zdecydowanej większości do pisania używamy rąk. Inną zupełnie kwestią jest ewolucja zycia społecznego jako pochodnej natury ludzkiej. Niewolnictwo nie jest z istoty cechą kapitalizmu czy jego "etapem", ale zjawiskiem, które istnieje obok codziennej wymiany dóbr pomiędzy ludźmi. Zmienia się otoczenie instytucjonalne, ale kapitalizm istnieje, bo taka jest natura ludzka. Może być krępowany (interwencjonizm, socjalizm) albo zwalczany (komunizm), ale nie zniknie, tak jak nie zniknie oddychanie czy odżywianie jako potrzeby człowieka.

Odpowiedz

Arik

Wg Encyklopedii PWN do ekonomii pojęcie kapitalizmu wprowadził W. Sombart. Definicja raczej misesowska. http://encyklopedia.pwn.pl/haslo.php?id=3920039

Odpowiedz

Arik

Sombart był przez Engelsa uważany za jedynego, który zrozumiał "Kapitał". Lewicowy socjolog, reprezentant "szkoły historycznej".

Odpowiedz

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz samodzielnie określić warunki przechowywania lub dostępu plików cookie w Twojej przeglądarce.